Na skróty
Opracowanie motywy szkoły:
Szkoła z reguły stanowi jeden z najważniejszych elementów kształtujących obraz świata i charakter człowieka, powraca zatem we wspomnieniach dzieciństwa, wczesnej młodości. Wielu piszących o szkole odwoływało się do własnych doświadczeń: pozytywnych lub negatywnych. Jedni z sympatią wspominali ulubionych nauczycieli, kolegów, szkolne oby-czaję, wskazywali, jak wiele szkole zawdzięczają. Innym szkoła jawiła się jako koszmar, instytucja skostniała, niszcząca osobowość i indywidualność uczniów, wroga wychowankom, represyjna, zatem wymagająca pilnego zreformowania – także w imię przyszłości kraju. Jak wspomniano, lata szkolne to okres dojrzewania, formowania się psychiki i systemów wartości, pierwszych miłości i fascynacji, właśnie w tym okresie ludzkiego życia literatura często poszukuje przyczyn sukcesów i porażek ludzi dorosłych.
Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela – Henryk Sienkiewicz
Zapewne najważniejszym zagadnieniem w tej noweli jest ocena systemu dydaktyczno-wychowawczego w zaborze pruskim. Szkota, w której uczył się Michaś, żywo przypominała koszary, odbierała uczniom zdrowie, wręcz chęć do życia. Bez reszty panowało w niej pamięciowe opanowywanie zadanych lekcji, często przyswajanie wiadomości praktycznie nieprzydatnych. Towarzyszył temu rygor, niemal wojskowa dyscyplina, nauczyciele nigdy nie liczyli się z oczekiwaniami, zainteresowaniami uczniów, niszczyli ich charaktery. Ci ostatni żyli w ciągłym strachu, od decyzji nauczycieli nie byto żadnego odwołania. Uczniów stale śledzono, surowo, niemal sadystycznie karano za nawet najdrobniejsze przewinienia. Taka pruska szkoła była szczególnie nieprzyjazna polskim uczniom: tępiła wszelkie przejawy polskości, wyłącznie negatywnie przedstawiała naszą narodową historię, ośmieszała wszystko, co polskie, starała się pozbawić dzieci narodowej tożsamości. To właśnie nieludzka szkoła stała się bezpośrednią przyczyną śmierci Michasia, jedenastoletniego bohatera noweli.
Eliza Orzeszkowa A… b… c…
Joannie Lipskiej (jej ojciec został wyrzucony z pracy w szkole, ponieważ nie chciał brać udziału w rusyfikacji; umarł w nędzy) nie udało się zostać nauczycielką, choćby korepetytorką w zamożnym domu, ale w maleńkiej kuchence swego mieszkania uczyła kilkoro dzieci w różnym wieku, uczyła czytać, pisać, liczyć. Obwiniona o prowadzenie szkoły bez zezwolenia władzy, stanęła przed sądem i została skazana na bardzo wysoką grzywnę. Mimo to, nie przerwała nauczania w języku polskim, zajmowała się uczniami z biednych rodzin, w ten sposób przeciwstawiała się rusyfikacji i dawała dzieciom szansę zdobycia chociaż elementarnego wykształcenia. Nieustępliwe zwalczanie przez carskie władze tego typu działalności było świadectwem dostrzegania, jak wielkie niebezpieczeństwo dla zaborców stanowi narodowa edukacja i prowadzący ją nauczyciele.
Syzyfowe prace – Stefan Żeromski
Ta powieść to w znacznej mierze utwór o samej szkole, ewidentnie przywodzącej na myśl koszary dla rekrutów, z tępą dyscypliną i wszechobecną indoktrynacją, kontrolą wszystkich uczniów. Nie było tu mowy o żadnym partnerstwie, liczyło się wyłącznie ślepe posłuszeństwo. Tego ostatniego rosyjskie, zaborcze władze szkolne wymagały także od nauczycieli, mniejszą rolę odgrywała ich wiedza czy umiejętności pedagogiczne. Taka szkoła odbierała radość życia, uczyła donosicielstwa, skłaniała do bezwolności. Na wszelkie sposoby próbowała rusyfikować uczniów, jednak, pomimo największych wysiłków i najskuteczniejszych metod, nie mogła ostatecznie przeciwstawić się wpływowi domu, otoczenia, narodowej tradycji, religii katolickiej i innym ostojom polskości. Zarazem w gimnazjum w Klerykowie potajemnie czytano polską literaturę, wspominano narodowe zrywy, działały nielegalne kółka samokształceniowe. Powieść Żeromskiego przynosi portrety wielu uczniów i nauczycieli: powoli wewnętrznie dojrzewającego Marcina Borowicza, Jędrzeja Radka, chłopskiego syna, który wbrew wszystkiemu zdobywał wykształcenie, Bernarda Siegera mającego odwagę recytować podczas lekcji Redutę Ordona. Nauczyciele to np. zastraszony przez władze prof. Sztetler, donosiciel i łapówkarz Majewski, dyrektor Jaczmiejew, bezduszny rusyfikator. Żenująco niski poziom reprezentowała wiejska, państwowa szkoła w Owczarach, w której Marcin Borowicz rozpoczynał edukację. Mieściła się w zaniedbanej wiejskiej chałupie, w jednej klasie uczyły się dzieci w różnym wieku. Nauczyciel Wiechowski uczył je czytać po rosyjsku, śpiewać rosyjskie pieśni, przekazywał podstawy ortografii, gramatyki i rachunków. Byt gorliwym rusyfikatorem, chociaż jako człowiek ograniczony, czynił to nieudolnie, panicznie bał się utraty swej marnej posady.
Literatura:
- Testament mój – Juliusz Słowacki
- Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela – Henryk Sienkiewicz
- Eliza Orzeszkowa A… b… c…
- Syzyfowe prace – Stefan Żeromski
- Ferdydurke – Witold Gombrowicz
- Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela – Henryk Sienkiewicz
- Stowarzyszenie Umarłych Poetów – Nancy Kleinbaum
- Noce i dnie – Maria Dąbrowska
- Emancypantki – Bolesław Prus