Opracowanie motywu mesjanizmu:
Mesjanizm ma w kulturze europejskiej bardzo głębokie korzenie, ukształtował się w judaizmie, jako wyraz oczekiwań na pojawienie się wśród Żydów, narodu wybranego, Mesjasza, bożego wysłannika, który oswobodzi Izrael z niewoli i da mu panowanie nad światem.
Podobne idee często później odradzały się wśród tych narodów, które utraciły niepodległość i nie mogły zbrojnie jej odzyskać. Pozostawała tylko wiara w interwencję Boga i podtrzymanie nadziei, że doznane cierpienia nie są daremne, staną się rodzajem pokuty poprzedzającej odrodzenie.
Swą żywotność takie idee raz jeszcze potwierdziły w pierwszej połowie XIX wieku, kształtując koncepcje mesjanizmu narodowego, w których poszczególne narody miały zbawić całą ludzkość. Dobrze odpowiadały one ówczesnej sytuacji Polski – szczególnie po powstaniu listopadowym.
Klęska powstania, męczeństwo narodu, katorga uczestników zbrojnego czynu, carskie represje – wszystko to miało być oczyszczającym cierpieniem Polaków jako wybranego przez Boga narodu, który zbawi świat. Wśród Wielkiej Emigracji taki pogląd byt szeroko rozpowszechniony szczególnie w latach czterdziestych dziewiętnastego wieku. Dobrze zaspokajał wysokie aspiracje emigrantów wywodzących się z narodu pozbawionego państwa, wolności, zatem i poniżonego politycznie, upokorzonego – także we własnych oczach. Charakterystyczną cechą polskiego mesjanizmu, mającego najczęściej rodowód w niemieckiej filozofii dziejów, było oparcie metafizyki na pojęciu duszy, w tym i tak zwanej duszy narodu.
Polska oraz świat miały zostać zbawione za pomocą siły ducha, a nie walki zbrojnej, działań spiskowych, ogólnonarodowych powstań czy wręcz ruchów ponadnarodowych. Należało tylko czekać aż dopełnią się cierpienia, przyjdzie właściwy czas i Bóg da znak.
Motywu mesjanizmu w Kordianie Juliusza Słowackiego
Scena na szczycie Mont Blanc, rodzaj monologu, spowiedzi bohatera, stanowi przełomowy moment dramatu.
Po dokonaniu podsumowania (bardzo pesymistycznego) dotychczasowego życia, Kordian doświadcza ogromnego przypływu wewnętrznych sił, czuje, że może powołać do życia nowe światy, porwać za sobą innych ludzi. Jest w monologu Kordiana chwila wahania (Może lepiej się rzucić w lodowe szczeliny?…), ta postać nie ma pewności siebie Konrada z Dziadów. Jednak wątpliwości udaje się chociaż częściowo odsunąć (Kordian to osobowość wewnętrznie znacznie bardziej złożona od Konrada) – głównie dzięki przywołaniu postaci Winkelrieda, odwołaniu się do tego, swobodnie interpretowanego, wzoru.
Na Mont Blanc Kordian widzi Polskę w roli Winkelrieda narodów – jak niegdyś stanowiła przedmurze chrześcijaństwa w Europie, Teraz znów będzie pełnić wielką misję, obroni Zachód przed Rosją, przed Wschodem. Do tej koncepcji bohater Słowackiego dochodzi sam, nie utożsamia się z jakimiś zewnętrznymi ideami.
W powtórzeniu czynu Winkelrieda dostrzega prawdziwą wartość – wcześniej odrzucił wartości pozorne (zbyt naiwną wiarę, sztukę, autorytety itd.). Idea Polski jako Winkelrieda narodów ściśle wiąże się z mesjanizmem polskiej romantycznej literatury emigracyjnej. To polityczny mesjanizm wolności odmienny od religijno-politycznego mesjanizmu Dziadów, czy popularnego wówczas mesjanizmu pokutnej ofiary.